Wszystkiego dokonuje się w puszcze przyłączeniowej, która znajduje się zwykle na samym silniku lub tuż obok niego. Podpowiadamy jak wykonać połączenia prawidłowo.
"Trójkąt" czy "gwiazda" - jak podłączyć silnik?
W przypadku tradycyjnego silnika na jedną fazę po prostu podłączamy przewód fazowy i neutralny, ewentualnie także uziemienie do metalowej obudowy. Po włączeniu prądu silnik podejmuje pracę. Jednak silniki trójfazowe wymagają od nas nieco więcej zachodu. Tutaj bowiem mamy aż pięć przewodów w kablu zasilającym: po jednym dla każdej fazy, przewód neutralny oraz uziemienie (przewód ochronny). Przewody fazowe i ewentualnie neutralny należy połączyć z uzwojeniami silnika, ale nie w sposób dowolny. Obowiązują dwie reguły: połączenie w "gwiazdę" lub w "trójkąt". Każde z nich ma swoje wady i zalety, wykorzystuje się je w innych momentach pracy silnika.
Który rodzaj połączeń jest lepszy?
W przypadku łączenia uzwojeń silnika w gwiazdę jeden koniec każdego z trzech uzwojeń łączymy z odpowiadającym mu przewodem fazowym, a drugie końce łączymy razem i podłączamy do przewodu neutralnego Wtedy na uzwojeniach motoru jest napięcie 230 V i uzyskuje on niższą moc. Dzięki temu silniki trójfazowe o dużej mocy mogą startować bez ryzyka przepalenia bezpieczników w instalacji, ponieważ udar prądowy jest dużo mniejszy. Natomiast połączenie w trójkąt oznacza, że rezygnujemy całkowicie z użycia przewodu neutralnego. Uzwojenie pierwsze łączymy z fazą 1 i 2, drugie z fazą 2 i 3, trzecie z fazami 1 i 3. W ten sposób na każdym z nich mamy pełne napięcie 400 V, a motor osiąga swoją pełną moc.
Jak widzimy, żaden sposób połączeń nie jest lepszy ani gorszy, po prostu każdy służy do czego innego. Oczywiście tylko silniki elektryczne na trzy fazy posiadają ten rozdział i musimy zawsze o niego zadbać podczas wykonywania przyłącza elektrycznego do urządzenia. Tak więc w gwiazdę łączymy wtedy, gdy chcemy by silnik osiągnął nieco ponad połowę mocy i nie wyrzucał bezpieczników przy starcie, a gdy chcemy pełnej mocy, przełączamy uzwojenia na trójkąt.
